Niżańska legenda – Katarzyna Wiktoria Polak

Niżańska legenda

Autor: Katarzyna Wiktoria Polak

 

Il. Marian Pelic

 

Nad rzeką San, co płynie w dal,

przed wielu, wielu laty

osiedlił sie wielmożny pan:

Roger Resseguier bogaty.

 

Dobrze go znał austriacki dwór,

zaś Roger sił nie żałował,

bowiem miał plan, ażeby wieś

wzbogacić i rozbudować.

 

A że swą myśl wprowadzał w czyn

z nieustającym zapałem,

otwarto wnet hutę i sklep

oraz fabrykę zapałek.

 

Rozwijał się kowalski fach,

jak też warsztaty ślusarzy.

„Nisko zakwitnie jak piękny kwiat” –

tak Roger dumał i marzył.

 

Potem Olivier, wielmożny syn,

gdy się z hrabianką ożenił,

obiecał ojcu, że on też

będzie chciał wiele tu zmienić.

 

Gdy ojciec zgasł, dotrzymał słów,

bo nie na darmo ślubował.

Postawił młyn, co mąkę mełł

i wielki tartak zbudował.

 

Dobry to był dla Niska czas

i ludziom dobrze się żyło.

W browarze piwo warzono wciąż,

które się mocno pieniło.

 

Tak Nisko rosło w siłę i moc.

A kiedy kolej powstała,

był to w rozwoju kolejny krok –

zmiana doprawdy niemała.

 

Wzniesiono szpital – dwanaście miejsc –

aby nad chorym człowiekiem

lekarz mógł godnie pochylić się,

oraz roztoczyć opiekę.

 

Czas mijał. Stawał za sklepem sklep.

Wybudowano piwiarnię

i restauracje – i to aż dwie!

Nawet lokalną ciastkarnię.

 

Gdy Nisko weszło w dwudziesty wiek,

w Resseguierów cnych włościach

błysnęło światło, bo przyszedł czas

pożytek z elektryczności.

 

Minęły lata, a w Nisku wciąż

coś ciekawego się dzieje.

Pamięta każdy Resseguierów trud –

to miasta są dobrodzieje!

 

A dziś na plantach Maria Resseguier

zasada pod dachem nieba.

Na swej ławeczce rozmyśla wciąż,

o tym co Nisku potrzeba.

 

Nad rzeką San, co płynie w dal,

legendę kołyszą fale.

Białe obłoki popycha wiatr

co raz to dalej i dalej…